Czy maszyna może myśleć?
by Petros Psyllos

Czy maszyna może myśleć? Jeśli tak, to jak stwierdzić, że faktycznie myśli? Czy stworzymy kiedyś komputery, które będą świadome? Próba jednoznacznej odpowiedzi na te pytania jest bardzo trudna, ponieważ wciąż mamy problemy z określeniem czym jest świadomość i myślenie. Na pewno żadne prawa fizyki nam nie przeszkadzają w stworzeniu takiego myślącego bytu, zatem człowiek w swojej dociekliwości nadal będzie poszukiwał odpowiedzi na te fundamentalne pytania.

Sama zresztą koncepcja natchnięcia martwej materii inteligencją ma za sobą bardzo długą historię, bo już w starożytnej Grecji powstawały mity - np. o Talosie, czyli robocie z brązu zbudowanym przez Hefajstosa. W tradycji żydowskiej znana jest też historia glinianego Golema, ulepionego przez astronoma i alchemika Liwę ben Becalela, żyjącego w XVI wieku w Pradze. Pokazuje to, że tradycja tego problemu nie jest nowa.

Na prawdziwy przełom w badaniach nad robotyką i sztuczną inteligencją należało jednak poczekać do początku XX wieku, kiedy to powstały komputery i podwaliny współcześnie rozwijanej sztucznej inteligencji. Żyjący w tym okresie Alan Turing, ojciec tej dziedziny, napisał dwa teksty rzucające nowe światło na tę problematykę: Computing machinery and intelligence oraz Can a Machine Think. Turing doszedł do wniosku, że gdyby maszyna zachowywała się językowo nieodróżnialnie od człowieka, można byłoby uznać, że mamy do czynienia z inteligentną istotą. Wymyślił więc test, w którym sędzia rozmawia za pośrednictwem terminala z losowo przydzieloną maszyną i człowiekiem. Jeżeli sędzia nie potrafi odróżnić odpowiedzi człowieka od odpowiedzi maszyny, można wywnioskować, że maszyna myśli. Idea testu Turinga miała wielu krytyków, a należał do nich filozof John Searle. Według niego pozytywne przejście testu Turinga nie świadczy o inteligencji maszyny, bowiem komputery posługują się symbolami według narzuconych zasad, nie rozumiejąc ich znaczenia. Na potwierdzenie swojej tezy przedstawił eksperyment myślowy nazywany chińskim pokojem, w którym wyobrażona osoba dysponująca podręcznikiem reguł o nazwie „Jak odpowiadać na pytania w języku Chińskim?” odpowiada na zadawane jej pytania. W pewnym momencie przez otwór w drzwiach dostaje kartkę, na której znajduje się chiński napis. Nie rozumie tego języka, dlatego korzystając z podręcznika znajduje i zapisuje – jak się później okazuje sensowną - odpowiedź w postaci ciągu znaków chińskich, po czym wyrzuca kartkę przez otwór. Czy możemy powiedzieć, że ów człowiek zna i rozumie język chiński?

Do dziś żadna maszyna nie zaliczyła długotrwałego, nieograniczonego tematycznie testu Turinga. I mimo że w 2014 roku system Eugene Goostman, który imitował 15 – letniego ukraińskiego nastolatka, wygrał pewną odsłonę tego testu, jest to wyłącznie wykorzystywanie chytrych sposobów na oszukanie ludzkiego sędziego. Podobne triki były znane w latach 60 w chatbocie Eliza, potrafiącym symulować psychoanalityka. Stosował bowiem bardzo proste operacje na tekście, takie jak przestawianie słów lub reagowanie na pewne słowa kluczowe udzielaniem ogólnych, coachingowych frazesów. Rozmawiający z nią ludzie dawali się dość prosto oszukać, co nie jest dziwne, bo wiele eksperymentów pokazało, że na takie oszustwa jesteśmy bardzo podatni. Wykorzystują ten fakt twórcy szeroko lansowanego - tym razem współczesnego – robota Sophia, który jako pierwszy na świecie otrzymał obywatelstwo Arabii Saudyjskiej. Ów robot, choć na zmontowanych filmach dostępnych w Internecie wydaje się dość inteligentny, dalej bazuje na prymitywnych rozwiązaniach znanych z Elizy. Dziwię się, że to właśnie on stał się ambasadorem sztucznej inteligencji – przecież obecnie stosowane boty oparte na głębokich sieciach neuronowych potrafią rozumieć sens zdania i z nami rozmawiać w daleko bardziej skuteczny sposób.

Tak się składa, że w swoich pracach zajmuję się tą tematyką. Wiele moich urządzeń prowadzi interakcję z użytkownikiem przy pomocy botów. Niektóre z nich wspierają osoby niepełnosprawne w specjalnych syntezatorach mowy. Inne włożyłem do reklamowych robotów społecznych, które będą mogły być wykorzystywane przez firmy podczas różnych eventów. W mojej ocenie takie humanoidalne maszyny niebawem zastąpią osoby obsługujące gości w hotelach lub innych miejscach, gdzie jest potrzebny kontakt z drugim człowiekiem. Oczywiście nie trzeba budować fizycznej reprezentacji, aby z takim botem porozmawiać. Już dziś mam taką techniczną możliwość, aby przy pomocy sztucznej inteligencji „wskrzesić” Marilyn Monroe lub dowolną inną postać na ekranie mojego komputera – wirtualnie istniejąca sylwetka będzie mówiła swoim oryginalnym głosem, we właściwy sobie sposób. Im więcej danych ta osoba po sobie zostawiła, tym lepiej, jednak nie jest to wystarczające do skutecznej komunikacji, jeśli nie dysponujemy silnikiem potrafiącym przetwarzać zdania w języku polskim. W swoich badaniach staram się przystosować współczesne metody przetwarzania języka naturalnego do języka polskiego, co jest znacznie bardziej skomplikowane niż w przypadku angielskiego ze względu na jego specyfikę. Takie rozwiązania chciałbym zaszczepić w budkach terapeutycznych, które tworzę z zaprzyjaźnioną firmą. Niestety niewiele osób tym się w Polsce zajmuje, a z punktu widzenia dużych korporacji wdrażanie chatbotów władających skutecznie językiem polskim jest nieopłacalne – skutki tego widzimy w popularnych asystentach głosowych dostępnych na rynku, które albo nie obsługują języka polskiego, albo robią to w bardzo toporny sposób.

Mam nadzieję, że ostatecznie dołożę jakąś małą cegiełkę do tych badań, tymczasem uważam, że jesteśmy jeszcze daleko od sztucznej inteligencji rodem z Terminatora lub Łowcy androidów. Niestety ciężko to wmówić laikom, przez co obserwuję zawyżone oczekiwania co do możliwości mądrych algorytmów, a to musi się kiedyś skończyć rozczarowaniem. Historia sztucznej inteligencji miała już za sobą takie wzloty i upadki. Może to i dobrze – społeczeństwo ochłonie, a badacze będą mogli ją dalej spokojnie rozwijać. Być może aż do momentu, gdy zbliży się możliwościami do popkulturowych odpowiedników. Jedno jest pewne – gdy to już nastąpi, będzie to ostatecznym triumfem tym razem ludzkiej inteligencji ginącej w nieposkromionej głupocie.