Mówiąca rękawica [Gazeta Wyborcza]

za: Gazeta Wyborcza

Rękawica wspomagająca komunikację - bo tak dokładnie nazywa się wynalazek zgłoszony przez Petrosa Psyllosa, ucznia Zespołu Szkół Elektrycznych w Białymstoku - zdobyła złoty medal w kategorii "Młody Wynalazca" na światowej wystawie w Brukseli. Okazuje się, że jej konstruktor już od 6. roku życia tworzył elektroniczne urządzenia!

Monika Kosz-Koszewska: Opowiedz w przystępny sposób, jak działa twój nagrodzony wynalazek.

Petros Psyllos: - Zależało mi na tym, aby obsługa urządzenia była jak najprostsza. Opracowałem więc szybką metodę wprowadzania tekstu zamienianego na mowę ludzką, dzięki czemu każda osoba może bez zwłoki komunikować się ze światem.

Tekst przeznaczony do syntezy jest wpisywany przez użytkownika wykonującego gesty palcami, trzymając dłoń w odpowiednim położeniu. Proces składania wypowiedzi zostaje znacząco przyśpieszony dzięki zastosowanemu systemowi podpowiedzi spodziewanych słów, dłuższych wyrażeń oraz wcześniej zapisanych zdań standardowych, najczęściej używanych, pogrupowanych w możliwych do modyfikacji kategoriach. Testerzy, którzy się nauczyli obsługi tej rękawicy, robili to bardzo szybko i sprawnie. Syntezator może generować mowę w dwóch językach, polskim i angielskim. W polskim synteza przebiega w czasie rzeczywistym. W każdym momencie, przy pomocy odpowiednich aplikacji zainstalowanych na komputerze, mogę wcześniej przygotować w odpowiednich kategoriach zwroty podstawowe, które ułatwiają komunikację, bowiem użytkownik nie traci czasu na ich wprowadzanie. Przed wizytą w urzędzie nie muszę więc wpisywać całych zdań, ale mogę się wcześniej przygotować. W obecnej wersji rękawica umożliwia także sterowanie pracą komputera. Wyposażona jest ponadto w nadajnik UKF FM, dzięki czemu głos lektora może zostać odebrany przy pomocy odbiornika radiowego oraz wzmocniony. Rękawica może być ładowana przy pomocy portu USB i wystarcza na ok. 12 godzin ciągłej pracy.

Jakie są części składowe twego wynalazku, bo opiera się on na zwykłej sportowej rękawicy naszpikowanej elektroniką?

- Podstawą jest jednostka centralna z mikrokontrolerem, analizującym m.in. wpisywany tekst i przeprowadzającym syntezę mowy. Obecna wersja rękawicy nie jest finalna, ponieważ w przyszłej planuję zastosować m.in. sztuczną sieć neuronową, służącą do rozpoznawania wykonywanych gestów. Ale cena takiego rozwiązania już rośnie, bo będę musiał wykorzystać bardziej zaawansowane elementy składowe. Ten projekt jest już gotowy w 70 procentach.

Czy podobnego typu urządzenia jak ta rękawica są już na rynku? Czy po tym konkursie będziesz myślał o tym, by ten projekt wypuścić do sprzedaży?

- Nie ma jeszcze takich rzeczy. Po rozbudowaniu tego urządzenia, gdy niektóre elementy zostaną zmodyfikowane, być może w przyszłości uda się to zrobić.

Ile poświęciłeś czasu i pieniędzy na skonstruowanie prototypu?

- Kupowałem części w detalu i wydałem wtedy około 400 zł, więc stosunkowo niewiele. Wpadłem na ten pomysł na dwa miesiące przed ogólnopolską Olimpiadą Innowacji Technicznych i od tego momentu poświęcałem temu wolne chwile, a teraz pracuję nad bardziej zaawansowaną wersją.

Jeśli miałbyś zareklamować swoją koncepcję, jaki jest plus dla osoby niemej z jej użytkowania względem smartfonów czy tabletów, w których mogą być dostępne podobne funkcje?

- Na tablet trzeba cały czas spoglądać podczas formułowania wypowiedzi, a tu, po odpowiednim treningu, nie ma takiej potrzeby. Można bardzo szybko, przy pomocy odpowiednich gestów, wprowadzać całe zdania do syntezy. Ten proces jest krótszy niż pisanie na kartce, przy czym pismo nie w każdych warunkach może być przeczytane, a synteza mowy może być przeprowadzana choćby podczas rozmowy telefonicznej, gdzie nie mamy kontaktu wzrokowego z innymi osobami. Dzięki wbudowanym funkcjom dodatkowym, możliwe jest natychmiastowe syntezowanie podstawowych wypowiedzi w języku polskim i angielskim, w sytuacjach krytycznych. Do tego rękawicę można połączyć z komputerem i prowadzić rozmowy przez Skype'a. Profesor z Fundacji na rzecz Promocji Nauki Polskiej i Wynalazczości "Haller Pro Inventio", który w październiku oceniał ten projekt i uwzględniając poziom innowacji oraz profesjonalizm w zakresie opracowania dokumentacji, rekomendował go do konkursu "Młody Wynalazca" na światowej wystawie w Brukseli, uznał, że to rozwiązanie "stanowić może istotny przyczynek w zakresie propagowania polskiej myśli technicznej i posiadanego potencjału intelektualnego u młodych polskich wynalazców".

A jak oceniasz nasze polskie wynalazki i swoją rękawicę, na tle tego, co zobaczyłeś na tegorocznej wystawie ze świata?

- Z Polski było bardzo wiele wynalazków, 93 na 230, na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście moją rękawicę trzeba udoskonalić, ale już zainteresowało się nią kilku biznesmenów, którzy chcą się ze mną skontaktować w niedalekim czasie i być może uda się uzyskać odpowiedni patent i wdrożyć rozwiązanie do produkcji.

Czy chciałbyś zostawić sobie patent, czy zgodziłbyś się na przekazanie go firmie, która włożyłaby w produkcję swój kapitał?

- Kiedyś zastanawiałem się nad tym, czy nie założyć własnej firmy produkującej tego typu urządzenia.

Skąd pomysł, by dedykować kolejne projekty osobom niepełnosprawnym, skąd w Tobie ta potrzeba pomocy?

- W internecie znalazłem informację, że jest na to ogromne zapotrzebowanie, a brak jest odpowiednich produktów, które by zaspokajały potrzeby takich osób. Projektując tego typu urządzenia pomagam innym ludziom, umożliwiam im, w przypadku osób niemówiących, werbalną komunikację ze światem zewnętrznym, jednocześnie wiele się ucząc i zyskując ogrom wiedzy.

A na czym polegało Twoje pierwsze urządzenie zgłoszone na Olimpiadę Innowacji Technicznych?

- Pierwszym urządzeniem zgłoszonym na OIT był "System sterowania pracą urządzeń elektrycznych za pomocą fal mózgowych alfa". Osoba niepełnosprawna, która nie mogła wykonywać żadnych ruchów mięśniami, mogła sterować pracą np. telewizora, radia czy komputera. W zależności od stanu systemu, zamykała w odpowiednich momentach oczy, sterując podłączonymi doń urządzeniami. Miało to formę opaski nakładanej na głowę, połączonej z analizatorem, komunikującym się bezprzewodowo z centralką. Układ ten zajął pierwsze miejsce w Olimpiadzie Innowacji Technicznych w 2012 roku, kiedy byłem w drugiej klasie technikum elektrycznego.

Skąd się to u ciebie wzięło?

- Na techniczną ścieżkę wprowadził mnie dziadek, który jest elektrykiem. Już gdy miałem 6 lat, podglądałem, co robi, zachwycało mnie to. Później rozwijałem się we własnym zakresie, czytając książki czy szukając informacji w internecie. Tak więc jestem samoukiem.

To kiedy powstał twój pierwszy wynalazek?

- Kiedy rozpoczynałem szkołę podstawową, tworzyłem już jakieś kosiarki, odkurzacze, kopie urządzeń istniejących, ale pomniejszone. I działały.

Czy masz swój własny warsztat? Jak na tą twoją pracę reaguje rodzina?

- Mam w domu wydzieloną pracownię, a rodzina reaguje bardzo pozytywnie.

Na ile szkoła uczy cię nowych rzeczy, a na ile zdobywasz to wszystko sam? Czy wśród szkolnych kolegów są osoby, które mają taką żyłkę wynalazczości i moglibyście coś tworzyć zespołowo?

- To wiedza pogłębiana od dzieciństwa, ale nie od parady wybrałem Zespół Szkół Elektrycznych, żeby właśnie tu rozwijać swe umiejętności. Kadra szkoły jest bardzo dobra, jak mam jakieś problemy, to zawsze uzyskam stosowną pomoc. Na pewno są w szkole takie osoby, które mają duże potencjalne możliwości - motywuję je do wspólnej pracy. Efektem tego jest Koło Wsparcia Technicznego, które od niedawna działa w naszej szkole. W ramach koła projektujemy różne urządzenia, m.in. dla dzieci niepełnosprawnych. Teraz pracujemy nad układem dla chłopca chorego na raka mózgu. Ten układ umożliwi mu sterowanie różnymi urządzeniami i komunikację ze światem. Czekamy też na różne propozycje współpracy, bowiem zawsze, w miarę naszych możliwości, będziemy się starali pomóc.

Czy ty widzisz jakieś szanse dalszego rozwoju w Białymstoku, czy raczej myślisz o studiach gdzieś w Polsce lub za granicą? Jak pokierujesz swoim talentem?

- Ogólnie zamierzam podążać ścieżką naukową, chciałbym zostać naukowcem. Dzięki konkursom mam już indeks w kieszeni i mogę wybrać dowolną uczelnię. Będę studiował na Politechnice Warszawskiej. Nie jest wykluczone, iż w przyszłości będę kontynuował naukę za granicą. To mój wstępny zamysł, może jeszcze coś się zmieni.

Czy jest jakieś urządzenie, o którego stworzeniu marzysz, coś, co by było prawdziwą rewolucją na rynku?

- Każde słowo na temat takiego układu odsłaniałyby tajemnicę, ale mam wiele pomysłów i w miarę możliwości będę je realizował. Mam teraz maturę na głowie, ale chcę się sprężyć i jeszcze w tym roku skończyć jedno z urządzeń. Chcę dopracować rękawicę, ale myślę też o zupełnie innych rozwiązaniach, np. o obrączce dla osób pełnosprawnych i niepełnosprawnych, ułatwiającą komunikację w innych językach.

- Czy poświęcasz dużo czasu na tę swoją pasję? Czy masz jeszcze jakieś inne zainteresowania?

Mam i inne pasje, bo na jednym nie można się skupiać, trzeba się rozwijać w różnych kierunkach. Poświęcam wynalazkom pewną ilość czasu po szkole, ale robię też na przykład strony internetowe, lubię czytać książki.

- A jak to jest ze szkolnymi przedmiotami? Jesteś dobry we wszystkim, czy raczej jesteś utalentowany w kierunku technicznym, a inne przedmioty sprawiają ci więcej trudność?

- Nie mam problemów, daję sobie radę ze wszystkim, bo lubię też przedmioty humanistyczne.

Intrygujące jest twoje imię i nazwisko, jakie masz korzenie?

- Greckie, po ojcu.

 

źródło: link