Pudełko pełne dźwięków. Młody wynalazca może odmienić życie milionów niewidomych [Forbes]

za: Forbes

Student Politechniki Białostockiej pracuje nad urządzeniem, które może zupełnie odmienić sytuację niewidomych. Matia rejestruje otoczenie i za pomocą sztucznej inteligencji rozpoznaje przedmioty oraz korelacje między nimi, tworząc narrację dla osoby niepełnosprawnej - informuje ją, gdzie są przeszkody i co dzieje się wokół. Potencjał tego rozwiązania jest ogromny.

Rozwój nowych technologii ukierunkowany jest w coraz większym stopniu na pomoc osobom schorowanym lub niepełnosprawnym w realizowaniu tych najbardziej ludzkich potrzeb. Nie tylko niewidomym. Specjalne egzoszkielety Re-Walk służą sparaliżowanym od pasa w dół, przywracając im mobilność. Aplikacja Talkitt, którą instaluje się na smartfonie, tablecie lub komputerze, pozwala przemówić osobom cierpiącym na zaburzenia mowy, rozpoznając wydawane przez nich dźwięki i przekładając je na łatwe do zrozumienia słowa.

 

Technologie w służbie niewidomym

Jeszcze sto lat temu nie było nawet lasek dla niewidomych. Dziś – z myślą o takich osobach opracowano specjalną technologię Ergonomic Motion Detection, dzięki której możliwe jest precyzyjne pisanie na ekranie dotykowym bez patrzenia na niego, w oparciu o alfabet Braille'a. Naukowcy stworzyli też sztuczną siatkówkę Nano Retina do wszczepienia w oko osoby, która utraciła wzrok, co przywraca jej częściową zdolność widzenia. Zabieg trwa godzinę.

Za tę ostatnią technologię odpowiada zespół z Izraela, miejsca, gdzie tego typu wynalazków powstaje bodaj najwięcej na świecie. Ale i w Polsce mamy zdolnych ludzi, którzy pracują nad tym, by zmieniać jakość życia niepełnosprawnych.

- Matia to po grecku „oczy” – tłumaczy 22-letni Petros Psyllos, student białostockiej politechniki, który urodził się na greckiej wyspie Chios. Urządzenie, które opracował, ma być swego rodzaju przewodnikiem dla osób niewidzących. - Jest małe, więc można je przypiąć do koszuli czy schować do kieszeni. Jego zadaniem z kolei jest tworzenie w czasie rzeczywistym opisu tego, co znajduje się w pobliżu. Może pomóc nie tylko niewidzącym, ale też chorym na Alzheimera czy demencję starczą – mówi Psyllos.

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w Polsce żyje ok. 1 mln 800 tys. osób z dysfunkcją wzroku – i te osoby są w pewnej mierze wyeliminowane z życia społecznego. Często potrzebują pomocy, by normalnie funkcjonować. Tę pomoc może dostarczyć właśnie urządzenie opracowywane na uczelni w Białymstoku.

Matia stosuje tzw. audio deskrypcję. Czyli za pomocą słów i dźwięków tworzy narrację; osoba niewidząca dostaje bezpośrednie sygnały dotyczące różnych elementów środowiska, dzięki czemu może bezpiecznie poruszać się np. po mieście.

- Niewidomy idzie ulicą i nie wie, gdzie znajdują się przeszkody. Matia mówi: uważaj, użytkowniku, po lewej stronie jest słup albo kosz na śmieci, po prawej stoi samochód, a przed sobą masz przejście dla pieszych, uważaj, żeby nie wpaść na jezdnię – tłumaczy młody wynalazca.

 

Sztuczna inteligencja jako przewodnik po świecie

Jak to jest, że małe urządzenie potrafi stworzyć tego typu opis rzeczywistości? Matia wyposażona jest w kamery, które rejestrują otoczenie. Obraz przekazywany jest do telefonu komórkowego, a sztuczna inteligencja rozpoznaje korelacje między przedmiotami. W bazie danych znajduje się ok. tysiąca takich przedmiotów i możliwych zdarzeń, ale gdy połączymy się z chmurą – liczba ta wzrasta do 49 milionów. To pozwala rozpoznać i przewidzieć większość sytuacji, które mogą nas spotkać w codziennym życiu.

Jednym z największych wyzwań w rozwijaniu tej technologii jest dogłębne poznanie potrzeb grupy docelowej. Osobom ze zdrowym wzrokiem trudno w pełni zrozumieć, jak to jest funkcjonować w świecie nie widząc go.

- To, co nam wydaje się oczywistością, dla niewidomych może być zupełnie obce. Okazuje się, że jak oczy przestają funkcjonować, to część móżgu, która przetwarzała informacje z oczu, zaczyna przetwarzać informacje dźwiękowe – czyli niewidomi więcej słyszą, można metaforycznie powiedzieć, że widzą przy pomocy dźwięku – mówi Psyllos.

Co ciekawe, Matia nie będzie używać wyłącznie słów do opisu tego, co znajduje się w otoczeniu. Do przedmiotów i różnego rodzaju przeszkód przypisane są dźwięki – i tak na przykład słup może brzmieć jak gitara elektryczna. Sekwencje słowne są zastąpione melodiami, a idea za tym stojąca jest taka, by móc szybko reagować na otoczenie - dźwięk kojarzy się z konkretnymi zdarzeniami czy przedmiotami, więc nie trzeba słuchać długiego opisu. Można w ten sposób zupełnie zastąpić słowa lub połączyć jedno z drugim. Możliwości konfiguracji i personalizacji jest dużo.

 

Wyzwanie nie tylko naukowe, ale i biznesowe

Potencjał tego rozwiązania jest ogromny i inwestorzy to widzą. 22-latek odbył już kilkanaście rozmów z funduszami lub pojedynczymi osobami zainteresowanymi udziałem w rozwijaniu i sprzedaży urządzenia. Żadnej oferty jednak nie przyjął – odstraszyły go długoterminowe umowy i niekorzystne proporcje udziałowe. Problemem jest to, że rynek wciąż jest niezbadany i trudny, przez co inwestorzy z jednej strony chcą mieć swój wkład, a z drugiej – dostrzegają ryzyka.

Jak tłumaczy Psyllos, oficjalna liczba osób niewidzących jest znacznie zawyżona przez fałszywe wnioski, które są w stanie załatwić grupy przestępcze. Do tego większość niewidomych to osoby starsze, które w mniejszym stopniu niż młodzi korzystają z nowych technologii. Trzeba znaleźć sposób, by do nich dotrzeć. Gra wydaje się jednak warta świeczki.

- Rynek trudno jednoznacznie oszacować, ale można zauważyć, że problem narasta. Wraz ze starzeniem się społeczeństwa, przybywa osób, które słabo widzą. Szacuje się, że w Unii Europejskiej za 10 lat co czwarta osoba będzie miała poważne problemy ze wzrokiem – mówi wynalazca.

Opracowanie konkretnego modelu biznesowego dla Matii jest jednym z głównych celów studenta białostockiej politechniki – ale nie czymś, z czym zamierza się spieszyć. Zauważa, że prototyp wciąż wymaga prac i przede wszystkim kolejnych testów z udziałem niewidomych. Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Psyllos przyznaje, że wciąż jest po prostu młody i nie ma doświadczenia w biznesie – dlatego chce w ten świat wejść powoli, a kroki stawiać ostrożnie.

To, że jeszcze usłyszymy o jego poczynaniach, można przyjąć za pewnik. Jego portfolio już teraz pęka w szwach od nagród zdobytych w konkursach i olimpiadach. W ostatnim czasie uzyskał wyróżnienie jako jeden z czołowych polskich innowatorów od prestiżowego magazynu MIT Technology Review, właśnie za stworzenie „oka dla niewidomych”. To nie jest jego pierwszy wynalazek (wcześniej opracował m.in. rękawicę pomagającą komunikować się osobom niemym), lecz do tej pory najbardziej zaawansowany i o największym potencjale biznesowym.

 

za: http://pierwszymilion.forbes.pl/matia-wynalazek-dla-niewidomych,artykuly,205947,1,2.html